..
Ladakh 2010

2 | 2467
 
 
2011-01-24
Odsłon: 1388
 

KS Kandahar Chan Tengri 2010 Expedition

 To czternasty dzień akcji górskiej. Siedzę sam w namiocie obozu drugiego na zboczu Chan Tengri 7010m.n.p.m.  i czekam na informacje od chłopaków, którzy dziś atakują szczyt. Dla mnie niestety koniec akcji górskiej nastąpił już wczoraj. Biegunka, która ciągnie się za mną od powrotu z Indii wykończyła mnie, a na dodatek odnowiła mi się trochę już zapomniana kontuzja kręgosłupa po niezbyt udanym skoku przez szczelinę. Postanawiam jednak czekać, aż chłopaki zejdą z góry. Pierwszy wycofuje się Patryk - mówi, że schodzi do dwójki. Jacek z Wojtkiem ciągle idą w górę. Co chwilę wyciągam ze śpiwora radio i czekam na kontakt. W końcu radio odzywa się. Jacek melduje, że przeszedł już kuluar i wychodzi na grań. Mówi, że jest strasznie zimno, marzną mu nogi. Mimo to postanawia iść do góry. Po 6 godzinach i 15 minutach wspinaczki staje na szczycie Chan Tengri. Jest to jeden z najlepszych czasów w tym sezonie. Po kilku godzinach na szczyt wchodzi Wojtek. W końcu udało mu się zdobyć swój pierwszy siedmiotysięcznik. Chłopaki szczęśliwie docierają do obozu trzeciego. Nie wiedzą jeszcze, że ich wejście będzie jedynym polskim w tym sezonie (pozostałe polskie ekipy w swoich sprawozdaniach nie wspomniały o tym fakcie), nie wiedzą też, że kilka dni później na górze dwie osoby zginą w lawinie...
Cel wyprawy wybraliśmy dość przypadkowo i dość późno. Mieliśmy inne plany górskie, jednakże względy finansowe sprawiły, że powróciliśmy znów do Kirgizji. Tym razem bez szumu medialnego, sponsorów itd., postanowiliśmy z Jackiem Żebrackim (KS Kandahar, GP GOPR)  zmierzyć się z Chan Tengri. Nie wiedzieliśmy, że góra w tym sezonie będzie tak licznie atakowana przez inne polskie wyprawy.  Do naszej skromnej dwójki dołączył Patryk Nosalik z Polskiego Klubu Alpejskiego i Wojtek Suchy (z którym już kiedyś działaliśmy wspólnie na Piku Korżeniewskiej).
Tym razem wszystkie formalności powierzamy agencji, kupujemy promocyjny bilet do Bishkeku i już czwartego dnia po wyjeździe z domu rozbijamy się w bazie pod północną ścianą Chana. Pogoda nie jest najlepsza, mimo że to ponad 4000 metrów pada deszcz, drogą podejściową do obozu pierwszego schodzą lawiny. Mimo to już następnego dnia zakładamy jedynkę. Już wiemy, że góra jest znacznie trudniejsza niż te na których byliśmy dotychczas. Po dniu odpoczynku w bazie postanawiamy wyruszyć znów do góry. Ponownie jedynka, nastepnie wspólnie zakładamy dwójkę wracamy na nocleg do obozu pierwszego potem znów w górę do dwójki gdzie po noclegu w odstępie jednego dnia wszyscy stajemy na  zworniku piku Czapajewa ok. 6150 m.n.p.m., gdzie zostawiamy depozyt na atak szczytowy. Po zejściu do bazy rozpoczynamy przygotowania do ostatecznego wyjścia. Sprawdzamy dostepne prognozy pogody i podejmujemy decyzję. Patryk z Wojtkiem wychodzą dzień wcześniej do jedynki, natomiast ja z Jackiem postanawiamy na następny dzień dotrzeć od razu do obozu drugiego. Startujemy wcześnie rano z ciężkimi plecakami. Z małymi przygodami docieramy do dwójki. Tu w optymistycznych nastrojach kładziemy się spać. Rankiem już wiem, że dla mnie akcja górska się zakończyła. Zostaję sam w namiocie, chłopaki po kilku godzinach zakładają trójkę a ja przy dźwiękach mp3 czekam na ich powrót. Po zakończonym sukcesem ataku szczytowym chłopaki zostają na noc w trójce, do dwójki dociera Patryk, z którym wspólnie zjezdżam nastepnego dnia do bazy. Rezerwujemy lot helikopterem na dzień następny i czekamy na Jacka z Wojtkiem, którzy zmęczeni docierają do nas popołudniu. Wieczorna integracyjna imprezka wraz z obsługą bazy, Olą Dzik i Grzesiem Sibą kończy nasz pobyt w bazie. Jeszcze tylko lot następnego dnia helikopterem w dół, kilka godzin jazdy autem i zmęczeni kładziemy się spać po raz pierwszy od kilku tygodni w łóżkach z pościelą...
 
Maciek Westerowski
www.7000.pl
 
PS. pozdrowienia dla wszystkich, których tam spotkaliśmy w szczególności dla Leszka,Krzyśka,Grzesia, Oli i ekipy z KW Bielsko Biała
 
KOMENTARZE
 
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
ZAPISZ
 


Archiwum wpisów
 

Pn

Wt

Sr

Czw

Pt

So

Nd